Witam wszystkich po przerwie świątecznej. Myślę, że jesteście najedzeni i wszystko się udało. Jeszcze jest kilka dni do nowego roku więc postaram się częściej dodawać posty jeszcze w starym roku.
Dzisiaj coś wyjątkowego, właśnie na taką piosenkę czekałam. Dopiero w ostatnich tygodniach można było usłyszeć ją w radiu czy telewizji. Hozier spisał się fantastycznie, dla mnie stworzył hit.
Ale o czym jest ta rozchwytywany kawałek. Właściwie to o miłości ale nie o takiej zwykłej. Jest to uczucie otoczone wielkim kłamstwem i grzechem. Najwidoczniej jest to potępiany przez wielu związek homoseksualny. Większość uważa, że jest to choroba, że powinno się z tym walczyć i najlepiej zniszczyć. Pamiętajcie, Bóg kocha wszystkich tak samo bez względu na kolor skóry czy orientację. Ale jeśli ktoś wierzy w kościół a nie w Stwórcę to już jego problem i tego nie da się zmienić. To co rzuca się w oczy w tekście to zmęczenie podmiotu. Nie chce już być szykanowany i obrażany. Aby to skończyć chce popełnić samobójstwo. Dlaczego tradycjonaliści są tak uparci i nie mogą otworzyć się na coś innego? Nigdy tego nie zrozumiem.
Całość byłaby do niczego gdyby teledysk nie obrazował tekstu. Jak dla mnie jest tam cudowna walka pokoleń. Tajemnicza skrzynka wydaje się być powodem całego zamieszania więc aby uniknąć problemu wystarczy zakopać przedmiot. Niestety nie jest to takie proste jak się wydaje. Całemu wydarzeniu uważnie przyglądają się przeciwnicy pary homoseksualistów. Jak widać nie obchodzi ich to, że świetnie się razem dogadują i cudownie spędzają ze sobą czas. Ich głównym celem jest danie im nauczki czyli jak widać porwanie jednego z mężczyzn i pobicie go. Niestety nie dowiadujemy się do jest w tajemniczej skrzynce.
Jak dla mnie cudo. Nic dodać nic ująć. Oby tak dalej.
Zapraszam do przeczytania innych moich postów. :)