sobota, 28 lutego 2015

Akcent - Przez Twe Oczy Zielone

Przez 25 lat na scenie a wciąż sypie przebojami jak z rękawa. 



Jak przez tyle lat cały czas być rozpoznawalnym w dodatku nie stracić zapału do tworzenia? Jak widać Zenek Martyniuk zna odpowiedź na te pytania. Każda jego piosenka jest hitem a wydanych płyt nie można zliczyć co oznacza, że ciągle jest popularny. To jest prawdziwy król disco polo. Młodsi stażem artyści mogą się tylko od niego uczyć. Nie jestem fanką tego gatunku ale staram się patrzeć obiektywnie.
Szczerze, rozwalają mnie teksty disco polo. Trzy tematy powtarzanie w kółko: miłość, melanż i dziewczyny. Po pewnym czasie staje się to nudne ale nie w wykonaniu grupy Akcent. Przez 25 lat może śpiewać o tym samym a odbiorcy i tak będą tym zachwyceni. Czemu? Myślę, że to urok osobisty wokalisty :D. A tak zupełnie serio, Pan Martyniuk jest niepowtarzalny swoim zachowaniem i głosem a to czyni go wyjątkowym. 
Ciężko opisywać hit disco polo. Motyw przewodni często ten sam a sam tekst jest tak banalnie prosty, że nie wiem jak się do niego zabrać. Miłość, miłość i jeszcze raz miłość. Podmiot zakochuje się w dziewczynie a oczarowały go jej cudowne oczy koloru zielonego. Jak widać jest do uczucie od pierwszego wejrzenia więc obiekt jego uczuć jeszcze o niczym nie wie. Zenek będzie się starał i zamierza zrobić wszystko aby kobieta zwróciła na niego uwagę. Wystarczy mu uśmiech, nie jest wymagający, to chyba dobrze. 
Teledysk dla mnie jest dość zabawny. Chyba to oczywiste i nie muszę mówić, że klip jest zobrazowaniem tekstu. Najlepsze są fragmenty z młodym wcieleniem Zenka czyli momenty z przebijaniem baniek mydlanych w rytm muzyki. Przez ten wideoklip możemy się dowiedzieć jaki jest gwiazdor tego gatunku. Prawdziwość i szczerość wręcz wylewa się z teledysku. Jedna rzecz mnie zastanawia, dlaczego wokalista śpiewa o zielonych oczach skoro główna bohaterka takich nie posiada? Jak dla mnie bardzo istotny szczegół. Ogólnie to romantycznie, nawet bardzo. Która kobieta nie chciałby mieć takiego faceta. ;)
Podsumowując, kolejny hit wyprodukowany przez naszego wielkiego artystę, który wie o czym śpiewa a co najważniejsze nie robi tego w celu komercyjnym. Pozdrowienia dla wszystkich fanów tej piosenki jak i całej grupy Akcent z Zenkiem Martyniukiem na czele. ;)
Zapraszam do przeczytania innych moich postów.:)

niedziela, 22 lutego 2015

Ellie Goulding - Love Me Like You Do

Soundtrack z filmu, o którym nie muszę chyba za dużo mówić.




Dzisiaj post typowo komercyjny. Kto nie słyszał o tym filmie? Dokładnie 9 dni temu zawitał na ekranach naszych kin. Raczej nie ma takiej osoby. "50 twarzy Greya" opanowało cały świat. Opowieść o mężczyźnie o upodobaniach sadomasochistycznych najwyraźniej może być ciekawa. Swoją drogą bardziej podobała mi się książka niż film, ale tak zawsze jest. 

Wszystkie piosenki stworzone na potrzebę owej produkcji są bardzo dobre lecz jedna z nich jest wyjątkowa. Mowa właśnie o "Love Me Like You Do".
Może i nie zachwyca ale idealnie komponuje się z filmem i to był główny cel. Sam tekst to wyznanie głównej bohaterki skierowane do tytułowego Greya. Anasatasia zakochuje się w nim bez pamięci, pragnie go najbardziej na świecie i głównym jej celem jest jego dotyk. Aby zinterpretować cały tekst musiałabym przybliżyć Wam całą historię tej pary (przynajmniej pierwszej części). W kilku fragmentach jest wspomniany jeden najważniejszy zakaz, "uległa" nie mogła dotykać swojego "pana". Właściwe wokół tego jest cała afera. Teledysk jest typowo filmowy. Najciekawsze sceny, niezdradzające fabuły a jedynie ukazujące jej zarys. Możemy zobaczyć pierwsze spotkanie bohaterów, pierwszy pocałunek oraz to, jak rozwija się ich gorący romans (nie można tu mówić o obustronnym uczuciu). Całość kończy się na niewinnych igraszkach w Pokoju Zabaw. W sceny z filmu wpleciony jest fantastyczny taniec wokalistki idealnie nawiązujący do całości.
Wracając do tegorocznej produkcji. Jak dla mnie był dość słaby, zresztą wystarczy przeczytać recenzje. Słysząc komentarze w kinie, większość kobiet czekała na przystojnego Jamiego Dorana niż na całość. Szczerze, nie dziwię się. Po tak dokładnej i pikantnej książce trudno zrobić kawałek dobrego filmu. Wyobraźnia jest zawsze lepsza. 
Zapraszam do przeczytania innych postów.:)

niedziela, 15 lutego 2015

Czesław Śpiewa - Nienawidzę cię Polsko!

Nareszcie temat, który jest nieszablonowy, bardzo szczery i skłaniający do refleksji. 



Już wiem, że dostanę sporo wiadomości od patriotów i tradycjonalistów, którzy nie zgadzają się z tekstem powyższej piosenki. Niestety jesteśmy takim krajem, który nie przyjmuje do siebie metafor, wolimy dostać wszystko na tacy. Polska nie jest miejscem gdzie czyta się poezję lecz same nagłówki z brukowców. 

Po opublikowaniu tego kawałka wybuchła fala krytyki. Każdy twierdził, że Czesław to ostatnia osoba, która powinna narzekać na nasz kraj. Wszystkie media go skrytykowały tak naprawdę nie wiedząc co autor miał na myśli. Jesteśmy prości, nie można powiedzieć, że nie kocha się Polski skoro się ją uwielbia, bo ta osoba zostanie odebrana jako wróg. Dlatego trzeba zacząć czytać pomiędzy wierszami. 
Dlaczego Czesław Mozil stworzył taką piosenkę? Jest po prostu obserwacja i głos wszystkich emigrantów, którzy nie mogą odnaleźć się w kraju do którego przybyli. Nie twierdzi, że nic nie wie o naszej ojczyźnie i jest pewny, że to jest jego temat. W pełni się z nim zgadzam. Mozil przyznaje, że kocha Polskę i jest jej wdzięczny za wszystko.
Czasami ludzie, którzy emigrują nie mogą się pogodzić z faktem, że w obcym kraju będzie i jest lepiej niż na swojej ziemi. Osobom, którzy są ciekawi polecam przeanalizować życiorys wokalisty tak samo jak całą najnowszą płytę "Księga Emigrantów. Tom I". Zaskakujący głos kogoś tak naprawdę bezstronnego. 
Teledysk jest jak dla mnie trochę oderwany od rzeczywistości a zarazem dość szokujący. Główny jego temat to walka z depresją. Oczywiście jest to wyraźne połączenie z emigracją. Właśnie w klipie dopiero widać jak Czesław kocha Polskę. Rodzina w wideoklipie jest wyjątkowym środkiem, który w końcu ulega człowiekowi reprezentującego nasz kraj. Z tego co Mozil śpiewa jest to naturalne zachowanie. 
Myślę, że choć w małym stopniu wyjaśniłam to co wokalista ma na myśli. 
Zapraszam do przeczytania innych postów. :)

środa, 11 lutego 2015

Odkrywamy artystę - DORIAN - Ognik cz.3

Czym byłaby muzyka bez nowych artystów? Pewnie po ok. 50 latach wszyscy mogliby o niej zapomnieć. 


Na blogu była już komplikacja, były podróże w czasie jednak brakuje mi czegoś innego. Powiewu świeżości, nowinek muzycznych. Właśnie nowego artysty, którego jak określają czytelnicy mojego bloga "zrównam z ziemią". Błędne myślenie. Jednak wracając do tematu dzisiaj przedstawiam Wam Doriana.
Jego przygoda z rapem zaczęła się dość normalnie. Koledzy, jakiś usłyszany kawałek w tym przypadku 2pac'a i oczywiście najważniejsza pasja. Te jak i inne czynniki spowodowały narodzenie się nowej, dobrze zapowiadającej się gwiazdy.
Trzy częściowa historia Ognik to osobiste przeżycia autora. Na pewno większość z nas posiada takie doświadczenia. Nieudana miłość, kłótnie, używki. Połączenie tego wszystkiego to smutna mieszanka, która wybucha. Wiecie, poznaje się kogoś, jest cudownie. Powstaje w nas iskra nadziei, że jednak to jest ta osoba. Rozmawiacie, śmiejecie się, dogadujecie lecz nagle czar pryska i wtedy w sercu powstaje jedna wielka dziura, którą nie jest łatwo wyleczyć. Podobno topienie smutków w alkoholu to dobry pomysł, jednak nie jestem do tego przekonana. Najbardziej podoba mi się fragment, który chyba na zawsze pozostanie mi w pamięci to porównanie śmierci na krześle elektrycznym do powracających świetnych wspomnień. Idealnie do mnie trafia. Jednak po każdej burzy wychodzi słońce i zawsze trzeba mieć nadzieję na lepsze jutro. Właśnie tak kończy się ta historia, która naprawdę mnie poruszyła. Co ciekawe jeśli słucha się właśnie takich kawałków wyszukuje się i porównuje swoje wydarzenia z życia. Zmuszają do refleksji, o to właśnie chodzi.
Kończąc, chcę życzyć dzisiejszemu bohaterowi tego wpisu dużo sukcesów, oby tak dalej. Oczywiście zachęcam wszystkich do przesłuchania innych kawałków tej właśnie gwiazdy. ;)
Zapraszam do przeczytania innych postów. :)

sobota, 7 lutego 2015

Mark Ronson - Uptown Funk ft. Bruno Mars

Czy jest możliwe, aby ta piosenka podbiła świat? Zaczyna się jej to udawać.



Wracamy po dość długiej, wymuszonej przerwie ale za to z jaką piosenką!

Tak bardzo narcystycznego tekstu jeszcze nie czytałam, pobija nawet Backstreet Boys - Everybody. Chociaż i tu moje wielkie zaskoczenie, sam Mark przyznaje, że włożył w ten kawałek dużo pracy i ją uwielbia.
No dobrze, może wpada w ucho ale słowa są straszne, komiczne, bez sensu. Jak można się tak wychwalać? W tym wypadku Bruno śpiewa, że jest niesamowicie przystojny, gorący jak cholera i każda dziewczyna o nim marzy w dzień i w nocy. Serio? Kolejny singiel, który mówi nam, że piękno wewnętrzne nie istnieje i liczy się tylko to, w co jesteś ubrany i ile cyferek masz na koncie. Pogoń za pięknem, które i tak kiedyś przeminie. Dodatkowo nie chodzi tu o wygórowane wymagania co do dosłownie wszystkiego ale i o złe zachowanie jakie reprezentuje sobą podmiot. Zaraz ktoś się przyczepi i powie, że nikt nie jest święty. Jasne, o tym wie każdy ale :"If we show up, we gon' show out" to lekka przesada.
W mojej opinii teledysk jest o niebo lepszy od tej marnej, jak widać zrobionej na siłę zbieraniny słów. Panowie zachowują się jak typowy samiec, który ogląda się za kobietami o nieziemsko długich nogach. Potem zamieniają się w typowe "baby" i godzinami siedzą w salonach piękności (co nie znaczy, że faceci nie mogą o siebie dbać a kobiety nie mają prawa na odrobinę przyjemności :)). Spora część klipu to jakże wysublimowany taniec czarnoskórych mężczyzn. Całość jest utrzymana w stylu lat 80. a reszta to marna kopia stylu Jacksona. 
Podsumowując, jeden z niewielu teledysków, który przebił tekst (a nie było to trudne).
Zapraszam do przeczytania innych moich postów. :)