Kiedy zaczynałam swoją przygodę z wywiadami, czyli prawie rok temu moja koleżanka powiedziała, że jeśli The Bill zgodzi się na rozmowę ze mną to będzie pod wrażeniem...
Nie minęło dużo czasu od tej naszej pogawędki z koleżanką, a ja już mogę się pochwalić znajomością z Panem Dariuszem.
Ze wszystkich trzech postów, które poświęciłam zespołom świętującym w tym roku ten okrągły jubileusz, to na koncercie mojego dzisiejszego bohatera średnia wieku była powyżej dwudziestu pięciu lat, przynajmniej spotkałam się z kulturą pod sceną.
Po licznych zmianach w zespole na przestrzeni tych trzech dekad wyjściowy skład dalej porywa tłumy między innymi swoim przebojem "Kibel". Każdy fan przynajmniej raz zanucił ten kawałek w porcelanowym królestwie, czy jak kto woli miejscu zadumy. "Historia pewnej miłości" w dzisiejszych czasach jest nam znana z autopsji, "Dziki zachód" to już norma i przez te kilkanaście lat wciąż aktualna. "Barbi" opisuje typowe Karyny z blokowisk, dla których solarium jest priorytetem. Ogólnie płyta Sex'n'roll prawie w całości odnosi się do naszych czasów. Czy może Panowie z zespołu potrafią czytać z gwiazd albo kart i przewidzieli przyszłość? Może spotkali ufo i oni opowiedzieli im o nadchodzących wydarzeniach? Tego się nie dowiemy, ale na kilka innych pytań odpowiedział mi założyciel i wokalista Dariusz Śmietanka, o przewrotnym pseudonimie "Kefir".
- Interesuje mnie jedna rzecz, a mianowicie śpiewacie w jednej z piosenek, że “obmyślacie nowy plan”. Czy The Bill powstał na toalecie?
- Wiesz, nie. Zespół nie wziął się z obmyślania planu na toalecie. Natomiast często robię próby w tamtym miejscu. Pewne plany faktycznie się tam tworzyły, ale chyba nie sam The Bill.
- U kogo stoi tytułowy kibel?
- No u mnie.
- “Gówniane” piosenki to Wasza specjalność?
- Myślę, że nie. To jest jedna ze stu. To jest taki żart, rzeczywiście jest bardzo popularny i w jakiś sposób do nas przylgnął, myślę, że nie do końca słusznie. Mamy mnóstwo innych piosenek o w ogóle innej tematyce. To jest żart i tylko w ten sposób można na to patrzeć, nie ma tam wielkiego przekazu. Swego czasu niezwykle fascynowała mnie muzyka Sex Pistols, więc do tej muzyki napisałem tekst, który będzie o niczym. Tak naprawdę jeśli ktoś zna naszą twórczość, to tych piosenek “gównianych”, ale nie takich stricte, ale takich seksistowskich, kabaretowych mamy może z pięć do siedmiu.
- “Mam dwie lewe ręce” to taki głos prostego człowieka z lat 90.?
- To jest piosenka, która jest przeciwko. Nie jest głosem tylko piosenką, która obnaża pewien schemat funkcjonowania niektórych ludzi. Pomimo tego, że jest tak, a nie inaczej to zawsze się udaje. W żaden sposób nie jest to kawałek chwalący nieróbstwo, lenistwo, kombinowanie itd.
- Możecie o sobie powiedzieć, że jesteście zespołem skrajności?
- Od powagi do pastiszu? Pewnie tak, ale takie jest życie i my to gdzieś tam komentujemy tak, jak żyjemy, raz wesoło, raz poważnie, raz smutno. Czy skrajności, w tych kategoriach żart i powaga to tak.
- Jaki był najbardziej burzliwy okres w Waszym życiu zespołowym?
- Wiesz, nigdy nie robiliśmy rzeczy kojarzonych z punk rockiem typu demolowanie hoteli. Tak naprawdę jedyną rzeczą jaką traktujemy poważnie w tym całym punk rockowaniu jest muzyka. A zdarzyły się różne rzeczy, czego dowodem są liczne zmiany w zespole, lata nieobecności na scenie itd. Natomiast takich ciekawych historii, że wyrzucaliśmy telewizory przez okna to nie mamy.(śmiech)
- Czy żałujecie czegoś, jakiś decyzji, które podjęliście w zespole?
- No pewnie tak, ale nie chcę o tym mówić, bo to przeszłość, do której wolę nie wracać, a żyć tym dniem dzisiejszym, ewentualnie myśleć o koncertach, które są przed nami i o tym co przed nami. To co było gdzieś tam zostaje w głowie i ma jakiś wpływ na obecne działania, bo były takie sytuacje, ale one nie są istotne w tej chwili.
- Kiedy usłyszymy coś nowego w Waszym repertuarze?
- Dużo koncertów chcemy zagrać, to przede wszystkim. Mamy praktycznie nowy skład i jeśli poukładamy sobie już wszystko tak, jak chcemy zabierzemy się za nowe rzeczy. W dniu dzisiejszym nie mamy ani jednego nowego kawałka i nawet nie czuję takiej weny, żeby coś tworzyć, chyba się już wystrzelałem. (śmiech)
Panu Dariuszowi serdecznie dziękuję za poświęcony mi czas i przemiłą rozmowę. Całemu zespołowi życzę kolejnych kilkudziesięciu lat na scenie.
Zapraszam do przeczytania innych moich postów :)