Jak co roku setki zakochanych par wypełzły na ulicę. To wygląda trochę jak apokalipsa zombie. Nagle wszyscy sobie przypomnieli, że mają tą drugą osobę i jak głupi kupują kwiaty i czekoladki.
Dla zakochanych takie święto powinno być codziennie, a nie tylko raz w roku.
Ale teraz, skoro wszyscy się już tak bardzo kochają należy zrobić zestawienie najlepszych romantycznych piosenek, które na pewno zachwycą Waszą drugą połówkę i dają gwarancję na niezapomniany wieczór.
Jakieś 24 lata temu za sprawą filmu Bodyguard listy przebojów podbiła piosenka "I Will Always Love You" w wykonaniu nieżyjącej już Whitney Houston. Zdobywając dziesiątki nagród błyskawicznie wybiła się na szczyt i do dzisiaj jest kojarzona przez większość z tym singlem, który zresztą rozszedł się w nakładzie 10 milionów i stał się jej wizytówką.
Mało kto wie, że nie jest to utwór Whitney, a Dolly Parton, kobiety napompowanej sylikonem z burzą blond włosów. Chociaż piosenka uważana jest za szczyt romantyczności to historia jego powstania jest dość smutna. Gdy Dolly rozstała się Porterem swoje wszystkie żale i smutki postanowiła zamknąć w piosence. Takie smutne historie miłosne zawsze się sprzedadzą ale to nie był czas, w którym tworzyło się wyłącznie komercyjnie. Jeśli chodzi o samo wykonanie to zdecydowanie wybieram mocniejszą wersję Houston od rzewnej i mulącej Parton.
Kolejny hit zaliczany do najbardziej romantycznych kawałków to "When A Man Loves A Woman".
Tutaj już w przeciwieństwie do poprzedniego utworu, wszyscy powinniśmy znać dwie wersje. Tą starszą z 1966 roku w wykonaniu genialnego amerykańskiego wokalisty, Percy'ego Sledge'a. Nie można zapomnieć tak oryginalnego głosu. Drugi wykon, a bardziej cover Michael'a Bolton'a bardziej zna moje pokolenie. W sumie w radiu grany jest do teraz i każdy koneser dobrej pościelówy powinien znać ten przebój lat 90.
Ciekawe czy ktoś z moich czytelników zna film "Cztery wesela i pogrzeb". Jeśli tak to na pewno kojarzą ścieżkę dźwiękową w wykonaniu Wet Wet Wet. "Love Is All Around" czyli kolejny hit lat 90. brytyjskiej grupy, który tak jak w przypadku Houston stał się ich wizytówką. Ale czy słusznie?
Otóż ten przebój w oryginale wykonywał też brytyjski zespół rockowy i właśnie im wyszło do zdecydowanie lepiej. The Troggs zasługują na każdą możliwą nagrodę, trochę zalatuje the Beatles ale w sumie też jest ich czterech, łączy ich ten sam kraj podobne lata. No cóż taka moda.
Myślę, że sześć tych utworów puszczonych w dzisiejszy, romantyczny wieczór będą dopełnieniem całego nastroju, a reszta to należy do Was. Powodzenia!
Zapraszam do przeczytania innych postów. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz