poniedziałek, 22 lutego 2016

O tym jak poznałam Letni Chamski Podryw.


Fajnie jest tak się umawiać na wywiady. Zawsze można poznać masę ciekawych ludzi, a w tym przypadku nie było inaczej. 
Tydzień po wywiadzie z Poparzonymi czekało mnie spotkanie z Letnim Chamskim Podrywem. Nie mogłam się doczekać koncertu, nie mówiąc już o rozmowie z tymi dwoma pozytywnie zakręconymi wariatami.
Jakoś na przełomie piątku i soboty wraz z koleżanką w szampańskich nastrojach wybrałyśmy się na imprezę połączoną z występem dzisiejszych bohaterów. Panowie zagrali tego dnia dwa koncerty i byli już naprawdę zmęczeni jednak jak zawsze dali z siebie wszystko. 
Ale nie wszyscy znają Letni Chamski Podryw. To już siedem lat minęło jak zadebiutowali w internecie swoim utworem Czinkłaczento, a później już to się samo potoczyło. Zaskakiwali nas i cały czas to robią swoimi genialnymi pomysłami i śmiesznymi tekstami. Tacy śmieszkowie z YT, którzy stworzyli coś wielkiego i myślę, że osoby w podobnym wieku do mojego przynajmniej raz coś o nich usłyszeli, jak nie w internecie to w telewizji. Niezwykle kreatywni goście z Kielc stworzyli masę przeróbek, które niekiedy są lepsze od oryginału i wierni fani nie mogą doczekać się kolejnych dzieł. 
Co tam u nich? Trochę mi opowiedzieli o nowościach, marzeniach, wspominaliśmy komunię, a wszystko to przy dość ostrej pizzy.  Na kilka pytań odpowiadał mi Maciej Piotrowski oraz Dawid Antonkiewicz.

- Sporo koncertujecie, z którego występu możecie być najbardziej zadowoleni?
M.P.: Z tego co będzie wiosną na Polsacie ale nie możemy powiedzieć, bo jest wysoka kara za to. Masa kasy na głowę kto zdradzi tajemnicę.

- Posiadacie już masę hitów, nie macie czasem takiego wrażenia, że się wypaliliście?
M.P.: Wiesz co, twórczo nie. Tak naprawdę to mało nagrywamy, praktycznie nagrywamy tylko jak nam się chce. Dwa czasem pięć, ostatnio sporo rzeczy nagraliśmy akurat, więc dopiero jak mamy pomysły to coś nagrywamy, nie jest to jakieś tłuczenie, że musimy wejść do studia i to nagrać.
D.A.: A jak czegoś nie musimy to tego nie zrobimy.
M.P.: Tak i dzięki temu jest świeżość jak trafimy do studia. Wiadomo, że z koncertami jest trochę inaczej, bo jest ich bardzo dużo ale też nie można powiedzieć, że się w jakimś stopniu wypaliliśmy.
D.A.: Jest jedna zasada, jak my się przy tym nie bawimy to na pewno tego nie zrobimy.

- Od Czinkłaczento zaczęła się  tak naprawdę nowa era na polskim YouTube. Czujecie się jako prekursorzy nowego trendu?
D.A.: Chociaż raz w życiu: tak. Nie no, to był faktycznie taki czas, że to stało się przełomem, osiągnęliśmy wtedy milion wyświetleń w 20 dni i to była wtedy masakra!
M.P.: Teraz tak nie ma, teraz to milion jest często w jeden dzień.

- Pożyczacie sobie często cały podkład od innych artystów, jak oni odbierają Wasze parodie. Spotkaliście się z niezadowoleniem z ich strony?
M.P.: Nie, raczej nie. Sarsa wypowiadała się nawet u Kuby Wojewódzkiego, Enej tak samo.
D.A.: Nie no, nie mają spiętych dup.
M.P.: W praktyce to jest tak, że artyści oryginalni korzystają na tym, że my robimy przeróbki, bo to jest też dla nich promocja. Do nas też dwukrotnie, nie będę mówił kto się zgłosił żeby specjalnie zrobić taką przeróbkę żeby podpromować numer oryginalny.
D.A.: Oczywiście tego nie zrobiliśmy.
M.P.: Spróbowaliśmy ale jakoś się nam to nie podobało.

- Macie masę fanów, nawet mój trzyletni kuzyn śpiewa Pomidorową. Ale chyba nie tworzycie muzyki dla dzieci, bo nie powinny słuchać Waszych piosenek.
D.A.: Pomidorową tak. Powiem Ci szczerze, jeśli chodzi o nasze piosenki, o Pomidorową, o Hondę, o Bigos, mamy parę takich numerów, że może je śpiewać nawet trzylatek.
M.P.: Chociaż w Hondzie są jądra.
D.A.: No ale trzylatek jeszcze pewnie nie wie co to jest, więc pomińmy ten fakt. Myślę, że tak, oczywiście może słuchać jak najbardziej ale w większości nasze kawałki opowiadają o tym czego tak młode osoby nie powinny słuchać. Za szybko się nauczą i potem będzie problem.
M.P.: Ale to nie jest tak źle. Ja tak samo gdy miałem 7 lat dostałem kasetę jakąś wulgarną od rodziców i też mogłem jej słuchać tylko mówili, że mam nie śpiewać tych piosenek. Ale w tym momencie są o wiele gorsze teksty, które dużo gorzej wpływają na dzieci gdzie mają dostęp tak naprawdę do wszystkiego.
D.A.: Ale nie będziemy wymieniać.
M.P.: Tak, dużo rzeczy się dzieje więc nasze teksty przy tym to pikuś i tak naprawdę jest to niewiele.
D.A.: Staramy się to jakoś delikatnie przekazywać żeby nie było to dosłownie.
M.P.: Jest pewna granica, której nie chcemy przekroczyć, bo wiadomo młodzież też słucha.
D.A.: Ale jak nam się skończą pomysły to i tak przekroczymy.

- Byliście ostatnio w Eska Tv…
M.P.:… i byliśmy jeszcze w programie w TVN’ie, który będzie na wiosnę i w programie takim dużym kulinarnym na Polsacie. Także na wiosnę będziemy w ramówce ogólnie wielkich stacji.

- Jak to było w Must Be The Music? Jury Was zbyt ostro Was potraktowało czy może nie znają się na muzyce rozrywkowej?
M.P.: To nie jest do końca muzyka, tam oceniają muzykę, a my jesteśmy marnymi muzykami tak naprawdę, raczej robimy śmieszne rzeczy. Taka grupa komediowa, nie można nic pozytywnego powiedzieć o naszej twórczości artystycznej. Wyrazili swoją opinię, bardzo dobrze i nam to i tak wyszło na dobre, bo wystąpiliśmy na Sylwestrze Polsatu, także co do Must Be The Music nie mieliśmy problemów. Zmontowali to fajnie, bo w momencie kiedy był werdykt wmontowali moją minę z innego momentu jakbym był zawiedziony, a tak nie było. My to zupełnie na zimno przyjęliśmy, bo okej i tak fajnie się tam bawiliśmy, fajne doświadczenie. Tam naprawdę występują utalentowani ludzie, którzy zasługują na podpromowanie, a my udział wzięliśmy tak czy tak.


- Nie śpiewacie sami, czasem zapraszacie do współpracy innych artystów. Jak się układała współpraca z Chwytakiem?
M.P.: Jeśli chodzi o Chwytaka to bardzo często się z nim widzimy, często koncertujemy, szczególnie jak nagrywamy coś. Bardzo się lubimy, przyjaźnimy w zasadzie.
A.D.: Taki YouTube’owy przyjaciel, pomińmy fakt, że jest brzydki.
M.P.: W przeciwieństwie do nas Chwytak umie bardzo dobrze śpiewać. Jak najbardziej pozytywnie jeśli chodzi o wszystkich YouTuberów to żyjemy w zgodzie. Myślę, że bez problemu możemy wymienić 15-20 twórców, z którymi się lubimy i kolegujemy. Oni są inni niż cały ten show-biznesowy świat. Trochę o coś innego chodzi. Nie trzeba się bić o czas antenowy, są normalni i pochodzą też od ludzi, nikt ich nie postawił na jakiejś pozycji tylko sami ją wypracowali i też jak ktoś osiągnie coś sam to też inaczej się zachowuje.

- Faktycznie dostaliście wigry na komunię?
M.P.: To raczej ściema.
D.A.: Ja dostałem, słowo honoru. Jestem też trochę starszej daty więc tak, dostałem. Nie wiem czy to były wigry ale na pewno był to składak. Pamiętam, że byłem bardzo zadowolony i ścigałem się z takim koleżką z bloku, który też dostał takiego składaka. Jakiś cham patologiczny, oczywiście pijany porozbijał butelki na chodniku i przebiłem dwie opony, płakałem wtedy strasznie. Pamiętam płakałem bardzo za tymi oponami, bo wtedy ciężko było to naprawić.
 
- Z kim w przyszłości chcielibyście nagrać jakiś utwór? Macie wymarzonego artystę?
D.A.: A śpiewasz?
- Ja? Nie.
D.A.: No to nie mamy nikogo takiego.
M.P.: Ja to bym chciał z Krzysztofem Krawczykiem.
D.A.: Wiedziałem, że to powie!

M.P.: To byłoby coś ale to już klasyka.

Serdecznie dziękuję Letniemu Chamskiemu Podrywowi, że pomimo zmęczenia znaleźli siłę, żeby porozmawiać ze mną przez bite pół godziny. 
Zapraszam do przeczytania innych postów. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz