Kiedy po całym męczącym tygodniu w szkole czy w pracy czekasz na ten upragniony weekend przychodzi ona. Bezlitosna w swojej prostocie, namawiająca Cię do różnych używek sobota. Jednym kojarzy się z relaksem u boku drugiej osoby, drugim zaś z męczącym kacem drugiego dnia.
Właśnie wróciłam z typowej wiejskiej imprezy i postanowiłam chociaż raz trzeźwym okiem popatrzeć co tam się dzieje. Oczywiście nie mogę wszystkich zaszufladkować, mówiąc o nich "banda debili", ale w większości tak jest. Od razu przypominają mi się historie mojego dziadka o tym, jak będąc młodym chłopcem obracał panienki i bił wszystkich, którzy tylko krzywo na niego spojrzeli. Niedużo się zmieniło.
Kluby typu disco to wylęgarnia typowych, znanych nam z memów Sebixów i Karyn. Wszystko tonie w kiczu i tandecie, a dziewczyny chcąc być oryginalne zdecydowanie przesadzają ze swoim wyglądem, ale kim ja jestem, żeby wypowiadać się w sprawach mody, skoro za nią nie podążam.
Głównym powodem tego całego zbiegowiska jest wódka, piwo, drinki, które są kluczowym elementem, żeby przetrwać te kilka godzin disco polo i kiepskich remixów. Obecność na wszystkich wiejskich imprezach jest oczywiście obowiązkowa, a brak Twojej osoby jest później traktowana jako dziwactwo. Jest kilka typów osób, które możemy wyłowić z tłumu.
Weekendowi alkoholicy, których można spotkać przy wodopoju, a w połowie imprezy znajdziemy ich nieprzytomnych w toalecie.
Typowe dresy, stojące gdzieś pod ścianą, z butelką piwa. Cechy charakterystyczne to czapka z daszkiem, kołczan prawilności, obowiązkowo szare dresy z krokiem na poziomie kolan i różne dodatki z nazwą jakiejś dość znanej marki.
Łatwe laski, tańczące z drinkiem, w krótkiej sukience i w szpilkach, w których nie potrafią chodzić nie mówiąc już o utrzymaniu równowagi. Jeśli jakaś przypadkowa dziewczyna, klei się do kilku facetów naraz to wiesz już z jakim typem masz do czynienia.
Ciche myszki, siedzące w kącie, nikomu nie przeszkadzają. Typowe obserwatorki, które nie postawią swojej nogi na parkiecie, nie mówiąc o wizycie w barze.
Na koniec, cwaniacy, typowi samce alfa ze swoimi giermkami wyruszają na łowy, a ich cel to szybki, niezobowiązujący romans z jakąś pijaną dziewczyną. Gardzą wszystkimi dookoła i uważają się za ideał, taki narcyz.
Jednak ciągle ludzie przychodzą na takie zabawy, jedni ze względu na atmosferę i znajomych, drudzy dobrze się bawią przy disco polo, trzeci chcą się po prostu zalać w trupa. Jeden z moich znajomych idealnie określił całą bandę, mówiąc, że "za osiem złotych masz dobrą atmosferę, fajną muzykę, a później MMA".
Podsumowując, jest to dobry sposób na szybki podryw, ale trzeźwym lepiej tam nie przychodzić.
Zapraszam do przeczytania innych moich postów. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz