sobota, 11 kwietnia 2015

Tylko jeden temat: Koniec Świata

Jestem zdumiona ile już przeżyłam tych wymyślonych końców świata. O ile się nie mylę w tamtym roku miało być ich około czterech. Zastanawia mnie fakt, że tyle osób się na to nabiera tak jak na apokalipsę zombie. Głupota ludzka nie zna granic. Artyści również postanowili wykorzystać sytuację i stworzyli kilka kawałków na zakończenie w 1999 i 2012 roku. Jedne lepsze, drugie gorsze. Grunt, że się sprzedały. Właściwie to jest niezły pomysł na zarobienie dobrych pieniędzy. Znajdź jakieś nadchodzące wydarzenie siejące postrach i napisz dobry tekst, reszta to już jest czysty przypadek. 
Zacznijmy chronologicznie i tak te najstarsze piosenki mają więcej klasy niż ten obecny kicz. 

Jennifer Lopez - Waiting For Tonight

Denerwują mnie takie piosenki. Tekst kobiet jest zawsze o tym samym, o znanym nam uczuciu. Ale żeby nie było tak łatwo to teledysk mamy zupełnie oderwany od słów.
Miłość, jakie to pięknie. Tylko po co wałkować to już milion razy. Czasami takie teksty przypominają mi seriale paradokumentalne typu "Trudne Sprawy". Oni razem, namiętność, jego objęcia, jej usta. No ile już można. Tak, to staje się już nudne ale ludzie lubią takie ckliwe kawałki. Czemu? Prawdopodobnie nie rozumieją o czym wokalista śpiewa i dają się ponieść muzyce, która jak na lata 90. była bardzo dobra. 
J Lo czeka na tą jedyną noc z ukochanym w dzień końca świata. Jak dla mnie nie ma to zupełnego sensu. Są dużo ciekawsze rzeczy, które można zrobić w ostatnich godzinach istnienia. 
Może teledysk nie porusza ale przynajmniej jest powiązany z dzisiejszym tematem w przeciwieństwie do słów. Jedna część to śpiewająca do lustra autorka a w drugiej połowie zaczyna się rozgrywać akcja niczym z japońskich filmów grozy. Ostatnie minuty na imprezie sylwestrowej i ta niepewność, czy będzie koniec świata, czy też nie. Kiedy gasną światła ludzie nie wpadają w panikę, są cierpliwi i dalej czekają. I nagle na wielkim ekranie widoczny jest napis "2000" i wszyscy skaczą, cieszą się i tańczą. 
Ze wszystkich kawałków, które chcę dzisiaj przedstawić, ten był najciekawszy. Zaczynamy schodzić w dół.

Mike Candys - 2012 (If The World Would End)


Witam w roku 2012 i przedstawiam Wam najgłośniejszy koniec świata. Mówiono o nim wszędzie, powstały o nim filmy i niezliczona ilość piosenek i wierszy. I wszystko dlatego, że Majowie byli za bardzo leniwi żeby napisać kalendarz na następne lata.
Czytając te wszystkie marne teksty o niczym ten się wyróżniał. Przynajmniej przedstawia sytuację. Bardziej było o tym nadmienione. Reszta to zwykłe pocieszenie, które brzmi raczej jak rozkaz. Mamy się bawić i koniec kropka. Jeśli nie będziesz podnosił rąk do góry, zginiesz marnie. Tak ja to interpretuję, co miał na myśli Mike Candys, nie wiem. Jego marny geniusz mnie przeraża i nie chcę się zagłębiać w jego wyszukane teksty o tak wstrząsającej bzdurze. 
Oglądając teledysk zastanawiała mnie jedna rzecz. Jeśli przed końcem świata schowamy się w opuszczonych piwnicach jakiegoś budynku to przeżyjemy? Może miał być to tylko nieudany symbol? I jeszcze jedno. Czy ten klip nie powinien być bardziej realistyczny? Czy w obliczu końca wszyscy mieliby ochotę tańczyć? Raczej część modliłaby się w kącie, inni popełniliby samobójstwo a reszta siedziałaby przerażona i patrzyła przez okno. Jednak wszystko ma swoją logiczną całość. Okazuje się, że tak, podziemia są najlepszym schronieniem. Potraktujcie to jako radę na przyszłość.
Myślałam, że już nic gorszego o tej tematyce nie znajdę. Myliłam się. 

Britney Spears - Till The World Ends

Niezawodna Britney. Wszystko potrafi przemienić w kicz. Tak jak w przypadku J Lo tekst nie jest o niczym ważnym. Mężczyźni kręcący się tylko wokół wokalistki, wieczna impreza, litry alkoholu. Nawet nie można określić o czym jest ta zbieranina bezsensownych słów. Miłość czy jakiekolwiek uczucie odpada. Raczej jest to erotyzm w czystej postaci powiązany z wódką. I ten skomplikowany, rozbudowany do granic możliwości refren. Naprawdę godne podziwu. Na prawdę, po niej spodziewałam się czegoś więcej. Jednak pieniądze zmieniają ludzi. Komercja się szerzy. To takie smutne jak prawdziwa muzyka idzie w zapomnienie i zastępuje ją takie coś. 
I teraz uwaga, teledysk, który wcale nie ratuje całości ale mamy tam kolejne miejsce, w którym mamy szansę przetrwać. Studzienka kanalizacyjna uratuje nam życie. Tam możemy znowu tańczyć i się śmiać. Przecież tam koniec świata nam nie straszny. Tyle sprzeczności, tyle pytań. Większej tandety nie da się stworzyć. Już nawet piosenka "Barbie girl" Aqua jest znośna, ale tego nie da się słuchać. Zawiodłam się, bardzo. 
To by było na tyle, jeszcze tylu tragicznych piosenek nie miałam w jednym poście. Podążanie za sławą może pogrążyć wokalistę. Może następne kawałki będą lepsze choć szczerze w to wątpię.
Zapraszam do przeczytania innych moich postów. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz