sobota, 30 grudnia 2017

Zenek - Na jedno kopyto

Jego zna już każdy, jest tak charakterystyczną postacią na polskiej scenie rockowej, że nie sposób go zapomnieć. Zenek Kupatasa, ten z Kabanosa, już chwilę temu rozpoczął działalność solową, a teraz wydał piątą płytę, ale przed czwartą, która to swoją premierę będzie miała w styczniu. 
Wszystko co robi jest zadedykowane jednemu małemu człowieczkowi - Stasiowi - a w szczególności ta płyta, o której właśnie mowa. Czy to nie jest urocze? Kochający ojciec, który tworzy dla swojego synka? Jestem pewna, że za kilka lat przesłucha płytę od A do Z i pewnie powie pod nosem "kurcze, jakiego mam zajebistego tatę".
"Na jedno kopyto", czyli ta sama partia perkusyjna, masa gości i teksty dla dzieci. Tak, to pierwsza kindermetalowa płyta w kraju. Niejeden ojciec kuc i glaniastokopytna matka są zachwyceni tym wydawnictwem. Czy może być coś lepszego od zarażania swojej pociechy mocniejszą muzyką od najmłodszych lat?
Nie dość, że bawi, to jeszcze uczy. Jeśli Twoje dziecko nie wie jaki odgłos wydaje krówka albo baran, to rozwiązanie znajdzie się właśnie na tym krążku. "Kurka to Ko Ko" z wujkiem Krzysiem Sokołowskim, który dodaje temu utworowi niesamowitego kochankowego klimatu, to prosty i chwytliwy kawałek. Sama już kilka razy się przyłapałam na śpiewaniu, że "rybka to... nie wiem". Zenek to nie tylko kochający ojciec, ale także kochający mąż, który wspomina o swojej żonie i na pewno cudownej matce Stasia. Taka rodzinna, idealna do pogo, edukacyjna piosenka. 
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech od ucha do ucha, gdy zobaczyłam tytuł utworu, w którym swoich głosów użyczyli wujkowie Maślak i Bułka z Lej Mi Pół. To na pewno nie jest zbieg okoliczności, że to właśnie oni dołożyli swoje pięć groszy do utworu "Pedały", przecież nie od dziś wiadomo, że "Lej Mi Pół to pedalski zespół jest" - ten i wiele, wiele innych tekstów zawsze usłyszymy na ich koncertach. Pedałowanie, czyli coś, czego boi się każde dziecko. Sama byłam przerażona, kiedy pierwszy raz usiadłam na rowerek bez bocznych kółek. Jednak po tym kawałku dzieciaczki przestaną mieć strach w oczach, a pełna pielucha pojawi się tylko u nielicznych. 
Oczywiście wujek Jelonek również zagościł na płycie, nie mogło na niej zabraknąć jego skrzypeczek, które sprawiają, że kawałek "Smoczek" jest jeszcze bardziej pozytywny. Niby ten tytułowy przedmiot, to kawałek gumy z plastikiem, ale może zdziałać cuda. Kilka minut błogiej ciszy dla młodych rodziców to chyba najlepsza nagroda. Wujkowie Hipis i Ziggy to kolejni goście, tym razem pojawili się w piosence "Brzuszek Łakomczuszek". Czy to delikatne nawiązanie do tej jakże męskiej postury panów razem z Zenkiem? A może to zwykły przypadek? To już musicie ocenić sami. 
Oprócz wyżej wymienionych przedstawicieli płci brzydkiej, na płycie pojawił się wujek Marchewa z piosenką wymieniającą wszystkie (a nawet więcej) biedronkowe świeżaki, wujek Olek i wujek Zacier oraz dwie piosenki solowe. 
Jeśli mam być szczera, to jest to idealny krążek na zakończenie roku i śmiało przyznaję mu 9/11- czyli po prostu bombowe. 
Teraz mogę zacząć się podpisywać jako Melon Monika (pozdro dla kumatych ;)
Zapraszam do przeczytania innych postów. :)

sobota, 16 grudnia 2017

Typowy Seba

Może jego popularność przeminęła, ale temat dalej nie został wyczerpany. Znany nam wszystkim tytułowy Seba, to gość, który chodzi w dresach, ma specyficzny światopogląd i oczywiście słucha "wyjątkowej" muzyki. Na moje szczęście udało mi się poznać owego Sebastiana, któremu brakuje tylko charakterystycznego odzienia z trzema paskami. 
Mój bohater nie odstaje od rzeczywistości, tak jak się mogło wydawać. Trochę naciągana rzeczywistość ukazywana w memach nie pokrywa się z tym, czego doświadczyłam. Właśnie jeden z moich współlokatorów zainspirował mnie do stworzenia krótkiego artykułu, w którym przedstawię Wam moją opinię na temat tego człowieka. 
Sebuś to gość, który mógłby rozdawać ostry łomot na osiedlach. Jest całkiem spoko gościem, ale fakt, nie zgadzamy się w wielu kwestiach. Jak każdy z nas ma gorsze dni i musi sobie ulżyć, wygadać się, a nawet czasem uronić łezkę. Nie przyznam tego przed wszystkimi, ale cenię go za jego tzw. życiową mądrość. To taki "wujaszek", który zawsze poratuje dobrą radą. Jedyna rzecz, która mnie bardzo dobija, to jego gust muzyczny. Okej, wiadomo, o gustach się nie dyskutuje, ale to dla mnie sensacja. 
Ruski Hardbass, to coś, z czym spotkałam się dwa miesiące temu i od razu jakoś tego nie polubiłam. Dlaczego? Może to przez podobieństwa do disco polo? Może to był dla mnie za duży szok? Może po prostu to nie mój klimat. 
Obok tego brakuje mi ostro naćpanych ludzi, morza alkoholu i ludzi tańczących w rytm takiej muzyki. I to moje porównanie jest błędne. Jedna z popularniejszych piosenek mówi, że narkotyki (w łagodniej wersji) są złe. Koniec kropka. Tylko dlaczego moje skojarzenia wprowadzają w błąd? Powód jest prosty, Szybkie, mocne rytmy to jedno, ale trans, w jaki się wchodzi na tego typu imprezach, to drugie. 
Ciekawi mnie, co budzi Sebe rano, czy dalej jest to muzyka zza wschodniej granicy, czy raczej Cypis, a właściwie najnowszą kolędą, którą właśnie mnie katuje. Nie jest to aż takie ważne, dla mnie liczy się to, że dobrze się przy tym bawi, to go rozluźnia przed ciężką pracą. 
Z drugiej strony są gusta i guściki, skoro jemu to pasuje, to okej, tylko Sebuś, błagam, nie tak głośno, kiedy śpię. 
Oczywiście w grę wchodzą też krzywdzące stereotypy, których niestety nie unikniemy. Teraz mam okazję przytoczyć zdanie jednego z moich życiodawców, które idealnie pasuje: "Nie próbowałeś, to nie wiesz". I na mądrości ludzi starszych ode mnie zakończymy, a wszystkim Sebixom życzę jak najlepiej. 
Zapraszam do przeczytania innych moich postów. :)