Nareszcie temat, który jest nieszablonowy, bardzo szczery i skłaniający do refleksji.
Już wiem, że dostanę sporo wiadomości od patriotów i tradycjonalistów, którzy nie zgadzają się z tekstem powyższej piosenki. Niestety jesteśmy takim krajem, który nie przyjmuje do siebie metafor, wolimy dostać wszystko na tacy. Polska nie jest miejscem gdzie czyta się poezję lecz same nagłówki z brukowców.
Po opublikowaniu tego kawałka wybuchła fala krytyki. Każdy twierdził, że Czesław to ostatnia osoba, która powinna narzekać na nasz kraj. Wszystkie media go skrytykowały tak naprawdę nie wiedząc co autor miał na myśli. Jesteśmy prości, nie można powiedzieć, że nie kocha się Polski skoro się ją uwielbia, bo ta osoba zostanie odebrana jako wróg. Dlatego trzeba zacząć czytać pomiędzy wierszami.
Dlaczego Czesław Mozil stworzył taką piosenkę? Jest po prostu obserwacja i głos wszystkich emigrantów, którzy nie mogą odnaleźć się w kraju do którego przybyli. Nie twierdzi, że nic nie wie o naszej ojczyźnie i jest pewny, że to jest jego temat. W pełni się z nim zgadzam. Mozil przyznaje, że kocha Polskę i jest jej wdzięczny za wszystko.
Czasami ludzie, którzy emigrują nie mogą się pogodzić z faktem, że w obcym kraju będzie i jest lepiej niż na swojej ziemi. Osobom, którzy są ciekawi polecam przeanalizować życiorys wokalisty tak samo jak całą najnowszą płytę "Księga Emigrantów. Tom I". Zaskakujący głos kogoś tak naprawdę bezstronnego.
Teledysk jest jak dla mnie trochę oderwany od rzeczywistości a zarazem dość szokujący. Główny jego temat to walka z depresją. Oczywiście jest to wyraźne połączenie z emigracją. Właśnie w klipie dopiero widać jak Czesław kocha Polskę. Rodzina w wideoklipie jest wyjątkowym środkiem, który w końcu ulega człowiekowi reprezentującego nasz kraj. Z tego co Mozil śpiewa jest to naturalne zachowanie.
Myślę, że choć w małym stopniu wyjaśniłam to co wokalista ma na myśli.
Zapraszam do przeczytania innych postów. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz