niedziela, 30 listopada 2014

Wczoraj, dziś, jutro - Umberlla

Kolejna seria nietypowych postów, w końcu obiecałam zmiany. Kim trzeba być i co trzeba mieć w głowie, żeby napisać piosenkę o parasolce? Niespotykany temat w muzyce. Jednak pierwsze wrażenie okazuje się być błędne. Teraz zagadka, jak myślicie o jakim uczuciu jest ten tekst? Nie, nie jest o złości, nienawiści ale o miłości. Jeśli tak odpowiedzieliście to przyznaję Wam 10 pkt (osoby, które uczestniczą we wszystkich moich zagadkach mogły nazbierać już 40 pkt).
Analizując statystyki wersja Rihanny odniosła niewyobrażalny sukces.


Tekst w kolejnych przypadkach się nie będzie zmieniał, więc nie będę go opisywać trzy razy. Tak jak już mówiłam wybitna zbieranina słów o "niecodziennej" tematyce. Co ma serce do gazet czy aut? Zero logiki, nawet nie warto się w tekście doszukiwać czegoś głębszego. Podmiot liryczny z partnerem najwidoczniej przysięgają sobie miłość ale coś się nie układa i ona pozwala mu ewentualnie stanąć pod swoim parasolem. Gdzie tu jest sens? Pewnie schował się pod tytułowym przedmiotem. Nie wiem co się tak bardzo spodobało ludziom w tej piosence. Nie dość, że każdy ją zna, dodatkowo zanuci przynajmniej refren to jeszcze mu się to podoba. Rankingi mówią same za siebie. Wszystko byłoby ok gdyby nie ten przygnębiający, ponury głos Rihanny i ciężki rap Jay-Z'ego.
Przynajmniej teledysk jest znośny. Chociaż nie każdy chce oglądać półnagą wokalistkę wijącą się przy parasolce. Sztuczny deszcz i "skomplikowany układ choreograficzny" godny podziwu. Rihanna ubrana w białą sukienkę broni się przed wodą, która i tak ją dorwie. Ma to symbolizować ponoć przystąpienie do Iluminatów. Uwielbiam takie połączenia, miłość, woda, sekta. 
Moim zdaniem całość jest lekkim bezsensem. Pomyślałam, że może jest przynajmniej lepszy cover, bo tekstu nie da się zmienić ale teledysk można uratować. 



To niesamowite jak z totalnego kiczu można stworzyć perełkę. The Baseballs uratowali już tak nie jeden klip. Piosenka tak jak i teledysk jest utrzymywany w stylu lat 60. Wokaliści do złudzenia przypominają wyglądem jak i głosem Elvisa Presley'a. Nie obejdzie się bez szalejących dziewczyn pod sceną jak i pod pokojem hotelowym. Ten cover przyniósł im wielką sławę, na skalę światową. Obecnie jeszcze wielu ludzi o tym zespole nie słyszało, ale myślę, że prędzej czy później ich płyty zyskają status przynajmniej potrójnej platyny. Może teledysk nie jest skomplikowany, ale niekiedy taka metoda się sprawdza. Nie warto też przesadzać tak jak to zrobiła Rihanna. Albo rozbudowana ścieżka dźwiękowa albo wideoklip. Tak jak przerobili tą piosenkę panowie z The Baseballs jest idealnie, aż chce się tańczyć. 
Jeśli wiemy jak jest obecnie, że fala coverów zalewa rynek muzyczny to co będzie za kilka czy nawet kilkadziesiąt lat?



Czy następną erą w muzyce będzie techno czy jumpstyle? Mam nadzieję, że nie. Już teraz brakuje porządnych młodych artystów. Oczywiście powyższy klip podaję jako typowy przykład. Zaznaczam, że nic nie mam to tego rodzaju muzyki tylko uważam, że jest jej za dużo w obecnych czasach. Może sprawdzi się to na dyskotekach itp ale tak żeby się tym fascynować to na pewno nie ja. Bez wątpliwości młode osoby zajmujące się tym gatunkiem zrobią furorę na światowym rynku i posiadają w swoim repertuarze utwory godne podziwu. Ten się nie zalicza według mnie do żadnych norm. Jak widać ktoś tego słucha, przemawia za tym ponad 12 milionów wyświetleń na YT. 
Nie dyskryminuję, żadnego rodzaju, po prostu wyrażam swoją opinię. 
Zapraszam do przeczytania innych postów. :)

sobota, 29 listopada 2014

Limp Bizkit - Behind Blue Eyes

Kolejna ballada rock'owa. Chociaż jest coverem prawdopodobnie zyskała większą popularność niż oryginał. 



Następna piosenka z 2003 roku, która zrewolucjonizowała rynek muzyczny. Osoby, które czytają dość regularnie mojego bloga mogą dojść do wniosku, że owy rok stał się przełomem dla wielu gatunków czy zespołów muzycznych. 
Wracając do piosenki. Poprzednim tak głębokim tekstem był Enter Sandman, co jest oczywiście ogromnym plusem. Interpretacji jest wiele, moja może być dość banalna ale przedstawię kilka wariantów. Artysta może śpiewać, jak to w balladach bywa o niespełnionej miłości. Zadurzenie się bez wzajemności powoduje ból ale jeszcze gorsze jest uczucie, które się ukrywa i dusi w sobie. Dlaczego nie chcę się ujawnić? Powód bardzo prosty, boi się odrzucenia. Szczerze mówiąc nie rozumiem takich ludzi, jeśli nie spróbujesz to się nie przekonasz, proste. Moim zadaniem lepiej się otworzyć i wyznać swoje uczucia, niż to maskować. Kolejną możliwą interpretacją tego tekstu jest zabójstwo z miłości. Ten wątek jest nieśmiertelny i nie urywam, że w jeszcze wielu postach o nim usłyszycie. Wokalista jest szaleńczo zakochany w osobie, która jest już w związku. Dlatego postanawia zabić partnera wybranki aby być z nią już na zawsze. Gryzą go wyrzuty sumienia, którego się zrzeka. Wie, że czeka go kara więc niczego nie planuje na przyszłość, jest na siebie potwornie zły, bo zdaje sobie sprawę co zrobił i jaki błąd popełnił. Udowadnia słuchaczom, że to wszystko to nie taka łatwa sprawa jak się wydaje. 
Moje recenzje tekstów o miłości zdają się być bardzo monotonne i ocenianie w jeden sposób, że uczucie jest złe. Cóż mogę poradzić, że tyle jest piosenek o tej tematyce. 
Teledysk w przeciwieństwie do tekstu jest bardzo prosty, można powiedzieć, że wieje nudą. Jednak to tylko pozory. Klip okazuje się być bardzo romantyczny potwierdzający moją drugą interpretację. W pierwszej części widzimy mordercę i jego ukochaną, która jest załamana utratą partnera. Dopiero w drugiej partii wideoklipu widzimy rozkwitającą miłość pomiędzy wyżej wymienioną dwójką. Obiekt westchnień zabójcy okazuje się być jego obrońcą gdyż teledysk był kręcony w więzieniu. Całość kończy się na romantycznym pocałunku. 
Co mogę o tej piosence powiedzieć? Na pewno nic złego. Świetny, głęboki jak ocean tekst, wciągający teledysk i nastrojowa melodia. Czego chcieć więcej. 

Zanim zaproszę do przeczytania kolejnych postów chciałabym wam kogoś przedstawić. Panie i panowie przed wami świetnie zapowiadający się artysta EM i jego nowy kawałek. :)
Piosenka jak na razie odnosi wielki sukces. Przez tydzień odsłuchało ją prawie 2 tys osób. Jak dla mnie bomba. Przypadnie do gustu każdemu, kto uwielbia ten gatunek muzyczny. Życzę mu kolejnych sukcesów w karierze. 
Zapraszam na oficjalny fanpage : https://www.facebook.com/pages/EM/1454804588076292?fref=ts
Teraz mogę zaprosić wszystkich do przeczytania innych postów jaki i do polubienia powyższego fanpage'a.:)


czwartek, 20 listopada 2014

Pierwsza blogowa komplikacja: O-Zone

Dość tej monotonii! Postanowiłam, że posty nie będą takie jak dotychczas. W związku z tym, że niecały tydzień temu były wybory zamierzam wprowadzić kilka gruntownych zmian. :D Więcej własnej opinii, różnorodność postów (komplikacje, odkrywanie artystów itp.), piosenki, które Wy przesyłacie. Myślę, że jakoś to wyjdzie. 
Dzisiaj zespół, każdy zna, bo kto go nie próbował chociaż raz zaśpiewać z marnym skutkiem. Tak, jedenaście lat temu podbili rynek muzyczny, potem słuch o nich zaginął. Panie i Panowie przed Wami O-Zone.
Takie trochę Mołdawskie disco polo. Szczerze to jeszcze tak intrygującego tekstu nie widziałam. Znowu to powtórzę, wiem że disco ma porywać do tańca i brak w nim logiki. Ta definicja idealnie określa to dziwne zbiorowisko słów. Nie byłabym sobą, gdybym tego nie skomentowała.Temat - miłość(no kto by się tego spodziewał). Co ma telefon do Picassa? Właściwie to pytanie powinno zastąpić wszystko co mam do powiedzenia na temat tekstu.  Nic, to jest w tym najzabawniejsze. Słowa są wyciągnięte z rękawa i absolutnie nie nadają się do jakiś interpretacji czy głębszych przemyśleń. Jeśli się tak mocniej zastanowić to cały post będzie w tym stylu.
Plusem jest oryginalny teledysk, który jak na rok 2003 zachwycił połowę społeczeństwa. 
Chcesz zatańczyć na skrzydle samolotu, może chcesz nauczyć się latać? Widocznie nie jest to takie trudne. Panowie z zespołu świetnie i bez problemów wykonują te czynności. Kompletnie nie pasujące do niczego scenki z dość realistycznymi (tutaj brawa dla grafików) wycinkami z komiksów, które nadają klipowi dynamiczności. Rozbawiło mnie porównanie Arsenie'go do Freddy'ego Krueger'a możliwe, że jest jak najbardziej trafne. Jeśli chodzi o całą twórczość tego zespołu, bardziej podoba mi się kawałek Despre Tine. 
Pośpiewali sobie razem zaledwie dwa lata i coś zaczęło nie pasować. Rozpadli się i dwóch z całej grupy rozpoczęło karierę solową. Arsenie założył zespół Arsenium i wybił się hitem "Love me", który zyskał wielką popularność także w naszym kraju. Teraz mam dla Was zagadkę, o czym jest ten tekst? Jeśli odpowiedzieliście, że głównym tematem jest miłość możecie przyznać sobie 10 punktów. 
On ją kocha i nigdy nie zostawi, nie pozwoli żeby płakała, ona ma to najwyraźniej gdzieś. Artysta dalej śpiewa jak to jest w niej szaleńczo zauroczony i nie zrażają go jej uczucia. 
Teledysk bez półnagich kobiet przecież nie może się udać. Pomijając owe panie klip nie wiem czemu bardzo mi się podoba. Plusem są rozbawieni, upici oficerowie tańczący do "kalinki". Poza tym, że są trzy sceny na krzyż, wszyscy w wideoklipie mocno podpici się bawią a wokalista miejscami wygląda jak alfons to teledysk jest na prawdę fajny. 
Po rozpadzie O-Zone drugi z członków Dan Balan stworzył swoje alter ego. Możecie dostać kolejne, tym razem 20 punktów jeśli zgadniecie o czym jest tekst. Tak, zgadza się, o tym samym co dwie poprzednie piosenki. Jedyna różnica jest taka, że tutaj jest o nieudanej miłości, którą wyjątkowo wokalista się nie przejął. Wciela się w dostawce pizzy ale gdy osoba zamawiająca odrzuca jego produkt postanawia rozruszać nudny pokaz mody. Ubiera się w ciuchy jakie ma pod ręką i wpada na wybieg aby oczarować zebranych "tańcem", którego raczej nie można tak nazwać, określenie niekontrolowane ruchy byłoby na miejscu. Dan wygląda i zachowuje się jakby uciekł z wariatkowa, w końcu mamy nazywać go "crazy". Efektem końcowym jest sukces pokazu jak i dostawcy pizzy. Teledysk dający potężną dawkę energii, przynajmniej mi poprawia humor i sprawia, że chcę się śpiewać piosenkę do końca dnia. Wykonany kawał dobrej roboty, który stał się hitem oczywiście nie tylko w Polsce ale i na świecie. Dan postanowił zrezygnować z tego kostiumu i został zwykłym artystą scenicznym, który koncertuje do dziś i zachwyca nas swoimi nowymi przebojami. 
Od O-Zone przez Arsenium i do Crazy Loop'a. Historia najsławniejszej dwójki w mojej opinii, która jak zwykle mam nadzieję, że nie uraziła fanów.:)
Zapraszam do przeczytania innych postów.:)

poniedziałek, 17 listopada 2014

Nirvana - Smells Like Teen Spirit

Piosenka okrzyknięta hymnem apatycznych dzieci Pokolenia X.


Kontynuujemy skróconą listę artystów z Klubu 27. Płyta Nevermind wraz z singlem Smells Like Teen Spirit uzyskała status dziesięciokrotnej platyny, co jest niebywałym sukcesem zwłaszcza w latach 90. gdzie rock alternatywny był mało znany. 
Tekst po pierwszym przesłuchaniu jest niezrozumiały co jest spowodowane gardłowym niewyraźnym śpiewem wokalisty. Z tego co możemy przeczytać w różnych źródłach, Kurt inspirowany był gniewem, ale oprócz wielu sprzeczności w tekście widać ogromne zdezorientowanie. Pokrótce jest zły bo nie wie co się dzieje. To, że piosenka nie ma ukrytego sensu to już wiemy. Uważam jednak, że każdy kto tworzy teksty czymś się kieruje i podświadomie zamieszcza w słowach swoje uczucia i emocje. Wydaje mi się, że moje podejrzenia okazują się słuszne. Kurt Cobain był świeżo po rozstaniu więc zamieścił o partnerce jeden wers: "She's over bored and self assured". Dwa słowa w refrenie, które mnie zaciekawiły to: "A mulato, a albino". W mojej interpretacji może to znaczyć, że po prostu był tolerancyjny i sprzeciwiał się rasizmowi. Idąc w to głębiej również możemy stwierdzić, że walczył z systemem. 
Teledysk przypomina mi taką premierę utworu gdzie artyści "testują" na przypadkowych ludziach nowy kawałek. Cała scenografia mi do tego pasuje, piwnice starego budynku, starszy sprzątacz, który zabiera się do pracy. Kilka cheerleaderek gdzieś tańczy a na piersi mają znak anarchii. Powolne zwrotki wprawiają wszystkich w stan lekkiego uśpienia a w głośnych i mocnych refrenach dają upust swojej złości i szaleją na całego. 
Nic dodać, nic ująć. Może piosenka nie ma przekazu, ukrytego sensu ale w tym przypadku to nie ważne. Nirvana wykonała kawał niezłej roboty.
Zapraszam do przeczytania innych postów. :)

niedziela, 16 listopada 2014

Jimi Hendrix - Hey Joe

Popularna piosenka z lat sześćdziesiątych, która stała się standardem rockowym.


Utwór tak często wykonywany w różnych stylach muzycznych przez wielu gitarzystów i wokalistów, że tak na prawdę ciężko określić pochodzenie tego kawałka.
Autorstwo błędnie przypisywało się Dino Valentemu, obecnie najsłynniejsze wykonanie przypisuje się Jimi'owi Hendrix'owi. 
Tą piosenką zaczynamy sławną serię Klubu 27 (sławnych wokalistów, gitarzystów zmarłych w 27 roku życia).
Jak się cieszę, że nie jest to kolejny tekst wprost o miłości, chociaż i ten motyw jest wpleciony. Jimi śpiewa o małżeństwie, które się rozpada. Dlaczego? Powód jest prosty - zdrada. Tytułowy Joe odkrywa, że jego żona spotyka się z innym mężczyzną. Zdenerwowany chwyta za broń i idzie zabić swoją ukochaną. Aby uniknąć kary za morderstwo ucieka na południe do Meksyku gdzie będzie czuć się wolny. Wyrusza do innego kraju tylko po to, żeby popełnić samobójstwo o czym wskazuje wers :"He ain't gonna put a rope, around me". Niesamowity, niestandardowy, opływający prostotą tekst, który na długo zapada w naszej pamięci. 
Piosenka była zakazana w kilku stanach USA z powodu nakłaniania do morderstw z tak na prawdę błahych przyczyn.
Teledysku jako tako nie ma. Z fragmentów koncertów zamieszczonych w internecie możemy wywnioskować, że Jimi był bardzo spokojny w czasie grania swoich jakże głębokich, pełnych wzruszenia piosenek. Skupiał się na cudownej grze na gitarze. Podczas wykonywania swoich utworów, publiczność w ogóle się nie odzywała, co stwarzało dodatkowy klimat. Warto wspomnieć, że Hendrix był jednym z najlepszych gitarzystów świata. Prostota to klucz do sukcesu.
Mało osób wie, że ta piosenka przyczyniała się do pobijania rekordów Guinnessa. W 2006 roku we Wrocławiu 1581 gitarzystów zagrało tą własnie piosenkę. Wynik ten pobiliśmy i obecnie ilość grających wynosi 7273.
Niesamowita postać, której piosenki wciąż poruszają fanów. 
Zapraszam do przeczytania kolejnych postów. :)

środa, 12 listopada 2014

t.A.T.u. - All The Things She Said

Od tej piosenki zaczęła się rewolucja i wielki skandal.


Singiel posiadający wiele certyfikatów jak i wyróżnień m.in. najpopularniejszy singiel 2003 roku, 5 miejsce na liście skandalicznych teledysków.
Tekst standardowo opowiada o uczuciu ale jest to miłość homoseksualna. Zakochane w sobie dziewczyny planują uciec od wytykania palcami i obrażania. Całe to odtrącenie od reszty społeczeństwa doprowadza takie pary do szaleństwa co skutkuje licznymi samobójstwami. Nadszarpnięta psychika w połączeniu z odwagą, dzięki której panie chcą się ujawnić nie często idą w parze. to, co jest najbardziej pozytywnego w tym zbiorowisku słów to pełna akceptacja najbliższych w tym przypadku rodziców. Wspieranie dzieci i ich wyborów jest bardzo ważne. Może i tekst nie jest głęboki ale zawiera to co dziewczyny chcą przekazać osobom borykającym się z tymi samymi problemami.
Teledysk stał się istną prowokacją popierającą jeszcze jedenaście lat temu związki partnerskie. Jest tutaj silne powiązane do późniejszej Conchity Wurst. W sumie, w takich relacjach homoseksualnych nie ma nic złego, cytując "z naturą i przeznaczeniem nie można walczyć". Osoby czepiające się, to nie jest choroba!
Zapewne jakiś głęboko wierzący człowiek napisze, że Bóg nie popiera takiej inności, a tak na prawdę w Biblii nie ma wzmianki, że jest to grzechem. Wymysłem Kościoła jest unieszkodliwienie innych orientacji. Z drugiej strony to ciekawe czemu w innych krajach Europy rząd i obywatele potrafią to przyjąć. Widocznie tylko Polska jest kolokwialnie mówiąc ciemnogrodem niedopuszczającym czegoś nowego w sferze uczuć.
Panie w klipie są umieszczone w klatce jak zwierzęta na pokaz w zoo co może symbolizować uwiązanie a nawet ukrywanie się. Narażają się na pośmiewisko a nawet próby zabójstwa przez przeciwników i tradycjonalistów. Wzrok gapiów mówi wszystko. Ludzie patrzą się na dziewczyny jak na coś zupełnie im obcego i odrażającego. Zostawione na pastwę losu ryzykują utratę zdrowia udowodniając swoją siłę i determinację. 
Na pewno komuś się to nie będzie podobać, bo nie możemy być tacy sami. 
Zapraszam do przeczytania innych postów. :)

wtorek, 11 listopada 2014

Katy Perry - Firework

Sama wokalistka przyznaje, że jest to jej ulubiona piosenka. Co jest w niej takiego nadzwyczajnego?


Nagrodzona wieloma certyfikatami płyta o zastanawiającym tytule Teenage Dream, stała się wielkim hitem w Europie za sprawą osób występujących w klipie. 
Według mnie Katy chciała połączyć dwa tematy, które wydaje się, że nie mają nic ze sobą wspólnego. Zestawienie ekologi i problemów z życia nastolatków tego jeszcze nie było. Kto by pomyślał, że będzie to miało jakikolwiek sens. Tematem przewodnim jest personifikacja, czyli w tym przypadku nadanie materiałom wielokrotnego użytku cech ludzkich. W tekście znajdują się opisy różnych beznadziejnych sytuacji, na które nie mamy wpływu i musimy się z nimi najczęściej pogodzić. Jednak "po każdym huraganie przychodzi tęcza". Nastolatkowie nie miewają poważnych problemów i często bardzo łatwo można je rozwiązać. Brak akceptacji wśród rówieśników ze względu na sposób ubierania się, inny gatunek muzyki, inną orientację czy niezaakceptowanie swojej tuszy to tak na prawdę rzeczy błahe, z którymi człowiek może sam powalczyć w swojej głowie. W tekst wkradł się też motyw historyczny, ważna data dla obywateli Stanów Zjednoczonych czyli 04.07.1776 - Uchwalenie Deklaracji Niepodległości.
Wideoklip został nagrany w Budapeszcie. W całym tym przedsięwzięciu wzięła udział młodzież z Europy w tym 40 osób z Polski.
Sam teledysk nie przedstawia już problemów nastolatków tylko większości ludzi na świecie. Awantury w domu, ciężka, nieuleczalna choroba, inna orientacja czy ogromne kompleksy na punkcie swojego ciała. Fajerwerki oznaczają zmianę, tak jak w klipie najodważniejszy stał się chłopak, który zdecydował się ujawnić swoje homoseksualne skłonności oraz dziewczynka chora na białaczkę, która wychodzi na ulicę pomimo utraty włosów. Finałowa scena przedstawia młodzież tańczącą na dziedzińcu zamku, a z ich piersi wystrzeliwują fajerwerki.    
Prawdziwa piosenka, niosąca przesłanie. :)
Zapraszam do przeczytania innych postów. :) 

poniedziałek, 10 listopada 2014

Scooter - Weekend

Największy przebój niemieckiej grupy happy hardcorowej. 


Piosenka zyskała ogromną sławę na świecie nie otrzymując żadnej nagrody. Moim zdaniem należy się nie jedno wyróżnienie.
Po pierwszym przeczytaniu tekst mogę porównać do Biblijnej Pieśni nad Pieśniami jako opis miłości duchowej i cielesnej (w dosłownej jej interpretacji). Wokalista przedstawia swoje stanowisko wobec uczuć w bardziej prymitywny sposób. Natomiast dziewczyna, która użyczyła swojego głosu w refrenie opisuje miłość, która zrodziła się w sercu kobiety, która nie jest odwzajemniana. Jednocześnie w całe to zbiorowisko sensownych słów wplecione są porady od H.P. Baxxter'a dotyczące prawdziwego śpiewania. Jakby tego było mało na sam koniec jest dodany wers kompletnie nie trzymający się reszty: "Respect to the man in the icecream van". Obronię ten tekst i dodam, że taka różnorodność tematów daje radę i niesie ze sobą konkretne przesłanie dotyczące postrzegania innych ludzi. 
Tekst i teledysk są utrzymane w tym samym temacie. W klipie wzięło udział kilkadziesiąt osób co powoduje lekkie zamieszanie. Sama akcja rozgrywa się w ciemnym miejscu przypominającym arenę. Różnorodność kulturowa i religijna jest motywem przewodnim. Buddyjscy mnisi niosący wokalistę, oddający mu cześć traktując go jako mentora. Przedstawiona jest też postać Jezusa, w którego wcieliła się kobieta. Prawdopodobnie jest to moment przed ukrzyżowaniem, ponieważ osoba ma koronę cierniową na głowie. Wracając do klimatu areny, to wokalista przybiera formę gladiatora oraz zawarte są sceny walk w tym przypadku nie tylko w określonym klimacie. Pod koniec osoba grająca w tym teledysku Chrystusa trzyma za ręce sześcioro dzieci, które mają twarz Baxxter'a co może symbolizować jego silną więź z religią.
Podsumowując, ciekawy tekst, genialny teledysk, chwytliwa melodia po prostu energetyzujący kawałek.
Zapraszam do przeczytania innych postów. :)

niedziela, 9 listopada 2014

Spice Girls - Viva Forever

Jedna z najsłynniejszych ballad popowych brytyjskiego girlsbandu.



Piosenka Viva Forever była ostatnią jaką dziewczyny wykonywały razem. Po jej premierze z zespołu odeszła Ginger. Album, na którym był ten singiel jako nieliczny został oceniony bardzo wysoko przez pisma takie jak: Rolling Stone, Allmusic czy Sputnikmusik.
Niezwykle ciężki w interpretacji tekst. Można powiedzieć, że jak większość singli Spice Girls ten jest o szczęśliwej miłości, która właśnie się kończy. Autorki wspominają jak to było cudownie z tą drugą połówką. Jednocześnie dają nadzieję osobom, które nie mogą zaznać tego szczęścia. Niespodziewanie okazuje się, że odwzajemniona miłość to było tylko złudzenie, sen. Tak na prawdę opisują w tym tekście historię każdego z nas. Bardzo często coś się nie udaje, są dni lepsze i gorsze. Co najciekawsze dziewczyny są tego w pełni świadome o czym świadczy wers : "Hasta Manana, always be mine."
Teledysk jest animowany z powodu braku czasu na nagrania. Spice Girls Były w tym czasie w trasie "Spiceworld Tour". Pierwsze sekundy wideoklipu są jak początek baśni, jest zarys głównych bohaterów i scenografii. Głównymi postaciami są dwaj chłopcy, którzy odnajdują opakowania na zabawkę z automatu. Wyskakuje z niej kurczak i ucieka, zaciekawione dzieci idą za nim. Odnajdują kolejne pudełeczko, z którego wylatuje pięć małych wróżek - karykatury Spice Girls. Jedna z nich ma skrzydła w barwach flagi brytyjskiej, jest to właśnie Ginger, która została wyróżniona na tle innych co symbolizuje jej odejście z zespołu. Latające stworki zaczarowały chłopaka i zamykają go w kostce Rubika. Zabawkę odnajduje drugi bohater, który prawidłowo ją układa i wrzuca do ogromnej maszyny tracąc jednocześnie swojego przyjaciela. 
Nie zauważyłam, żeby tekst jakoś wiązał się z teledyskiem. W sumie obydwie te rzeczy nie mają nic ze sobą wspólnego. Nie zmienia to faktu, że piosenka stała się ogromnym hitem.
Zapraszam do przeczytania innych postów. :) 

OutKast - Hey Ya

Najpopularniejszy utwór w karierze tego zespołu. Dlaczego odniósł taki sukces?


Krążek, na którym znalazł się ten singiel zyskał jedenastokrotnie status platynowej płyty. Piosenka zagościła na 1. miejscu listy Billboard Hot 100 i została tam przez 9 tygodni. 
Czego można się spodziewać po tak porywającym kawałku? Cudów nie ma. Standardowy tekst o tematyce miłosnej. Autor jest przekonany, że dziewczyna, z którą jest kocha go nad życie. Ale on nie jest pewny swojego uczucia więc traktuje ją przedmiotowo. Wzoruje się na małżeństwie swoich rodziców i myśli, że to wystarczy. Dochodzi do wniosku, że lepiej żyć w separacji, widocznie nie chce być w związku gdzie w grę wchodzą prawdziwe uczucia. Tekst w formie poradnika, który nazwałabym : Jak skutecznie zwodzić kobietę. Uwielbiam takie refreny jak tutaj, raz usłyszysz i od razu znasz go na pamięć. Kto tego nie słuchał i nie śpiewał jedenaście lat temu?
Może i tekst jest płytki ale teledysk przebija wszystko. Pomijając dziewczyny z wielkimi dekoltami, skaczące i piszczące pod sceną, robiące zdjęcia Andre 3000. Wideoklip był inspirowany występem grupy The Beatles w programie The Ed Sullivian Show. Panowie z zespołu są bardzo do siebie podobni, identycznie ubrani pasujący do scenografii w kolorze zielonym. Drobne niedociągnięcia zagłusza potworny krzyk dziewczyn, które wbiegają na scenę i uwieszają się wokaliście zwanym Ice Cold. To, co najbardziej przyciąga uwagę to niekontrolowane ruchy Andre 3000 i panów z chórku. Kawałek jest tak rytmiczny, że osoby oglądające koncert zespołu w telewizji zaczynają tańczyć w domach. 
 Wers "shake it like a Polaroid picture" przyczyniła się do powrotu modnych aparatów Polaroid.Idealny przykład, że grupa hip-hop'owa nie musi się ograniczać do jednego gatunku. 
Zapraszam do przeczytania innych postów. Każdy komentarz motywuje do dalszej pracy. :)

środa, 5 listopada 2014

Justin Bieber - Baby ft. Ludacris

Uwielbiany przez nastolatków na całym świecie, 4 lata temu wydał swój największy przebój.


Zapewne po tym poście wszystkie beliebers mnie znienawidzą, ale to tylko moja opinia (nie licząc połowy świata). Justin - gość na tyle popularny, że jego fanki na całym świece stworzyły jedną z najbardziej znienawidzonych pseudo subkultur oraz co najciekawsze religię. 
Piosenka, której teledysk na YouTube zobaczyło ponad miliard osób. Co w niej jest takiego, że tyle ludzi chciało ją posłuchać? Właściwie to nic. Bieber z jeszcze zniewieściałym głosem, w wieku 15 lat śpiewa na jakże oryginalny temat. Głównym wątkiem jest pierwsza miłość, no kto by się spodziewał.  Zapatrzony w siebie chłopaczek, który spotkał pierwszy raz dziewczynę wie, że może ją mieć. Potwierdza to, że zachowuje się i jest jak dziecko, dziecko - "Baby, baby, baby, oh". Tylko czemu Ludacris dał się wkręcić w to, bo tego nie można nazwać piosenką. Nie odstawał od tekstu Justina, "rapuje" o swojej pierwszej miłości, która zapewne była jedną wielką klapą. 
Teledysk nie jest lepszy, Justin z kumplami latają za dziewczynami i bawią się w podchody. Oryginalnie popisuje się swoją grą w kręgle(lecz płeć przeciwna nie jest tym zachwycona). Stojąc na środku miasta wykrzykuje, że kocha dziewczynę, którą widzi pierwszy raz w życiu. Następnie Bieber jest tak zachwycony jej osobą, że szarpie ją za kurtkę i skacze po stolikach. Ostatecznie dochodzi do "pojedynku" tanecznego dwóch drużyn, po którym dziewczyna jest tak zachwycona wokalistą, że nie wypuszcza jego ręki z uścisku. 
Co najbardziej mnie denerwuje w tym teledysku, to że jest wiele kultowych kroków tanecznych zabranych Jacksonowi. Czy teledysk byłby lepszy gdyby Justin nie robił przy każdym zbliżeniu głupich min? Zdecydowanie nie, nie da się uratować klipu. Według mnie nawet nasz zespół disco polo Boys jest o 3 szczeble wyżej od tego. 
Co ciekawe Nail Harbisson, wybitny malarz dzięki urządzeniu, które znajduje się na jego głowie potrafi słyszeć kolory. Po przesłuchaniu tej piosenki stwierdził, że jest ona w kolorze różowym. Przypadek? Nie sądzę.  
Pozdrowienia dla wszystkich Beliebers.
Zapraszam do przeczytania innych postów.:)

niedziela, 2 listopada 2014

Backstreet Boys - Everybody

Kilka dni temu mieliśmy Halloween, dzisiaj klip utrzymany w tym klimacie, i nie będzie to Thriller. 



Przenieśmy się w czasie. Lata 90. Dziewczyny na widok tego boysband'u piszczały i mdlały na koncertach. Okay, może i mają talent i uwaga tu podkreślam byli przystojni ale tekst tej piosenki dosłownie zabija cały ten czar.
Najbardziej narcystyczny tekst jaki kiedykolwiek przeczytałam. Z tego zbiorowiska słów wynika, że mamy się niesamowicie cieszyć, bo Backstreet Boys wrócili i dalej będą powodem omdleń wielu nastolatek. Panowie albo chcieli się dowartościować albo brakowało im kolejnego kawałka na płytę. Oczywiście wiem, że jest to piosenka z gatunku rozrywkowych i nie ma mieć ukrytego sensu (trudno się doszukać jakiejkolwiek przenośni w "arcydziełach" tego zespołu). Z drugiej strony popularność jaką uzyskała jest niewiarygodna. Moje spekulacje na temat powodu powstania tej piosenki się potwierdzają po wsłuchaniu się w tekst. Wersy: "Am I original?" ; "Am I the only one?" ; "Am I sexual?" ; "Am I everything you need?"  mówią same za siebie a najśmieszniejsze jest to, że odpowiedź na te pytania jest zawsze taka sama:
"yeah". 
Pierwsza myśl: "Po takim tekście czego mam się spodziewać w teledysku?" A tu niespodzianka. Jak na teledysk zmontowany 20 lat temu powiem, że daje radę. Oczywiście chłopaki się trochę zakręcili i zrobili teledysk nie na temat. Wyszło im to na plus, bo trudno zrobić coś co obroni ten tekst. Sam pomysł dobry, wykonanie bardzo dobre ale wstęp coś mi nie pasował. Po dokładnym obejrzeniu teledysku i przeanalizowaniu kroków tanecznych można stwierdzić, że jest to motyw z Thriller'a Michael'a Jackson'a. Każdemu z piątki wokalistów śni się, że są potworami np: wilkołakiem czy mumią. Tradycyjnie kilka kobiet uwieszających się na szyjach musi być, bo bez tego nie będzie teledysku. Przyczyną dziwnych snów, które się łączyły ze sobą było to, że panowie spali w nawiedzonym domu. Bo obudzeniu dochodzą do wniosku, że to nie był sen. 
Podsumowując, Backstreet Boys sprzedali miliony płyt, zyskali ogromną popularność i są z tego najprawdopodobniej dumni.
Zapraszam do przeczytania innych postów. :)